Kolejna biała herbata i kolejna Bai Mudan z mojego coraz bardziej rozrastającego się stosu herbaty, nad którym powoli nie mogę już zapanować.
Podobnie jak Biała Piwonia, którą zaparzałam jakiś czas temu, jest to herbata wyprodukowana wiosną 2021 roku, czyli na chwilę obecną ma cztery lata i jest we wcześniejszej fazie leżakowania.
Co jest jak najbardziej odczuwalne w jej złożonym charakterze.
Informacje o herbacie:
- Pochodzenie: Chiny, Fujian, Fuding, Diantou
- Producent: Rodzina Su
- Rodzaj herbaty: biała
- Gatunek herbaty: Bai Mudan (Pai Mu Tan) zbiór wiosna 2021, klasa 2
- Odmiana krzewu (kultywar): Fuding Dahao (华茶2号)
- Cena: darmowa próbka, 40zł/100g
Próbkę zdobyłam podczas tegorocznej wizyty w Diantou, na „Festiwalu Otwarcia Herbaty”, gdzie swoje produkty prezentowało wielu lokalnych producentów.
Kiedy powąchałam susz wsypany do ogrzanego naczynia, zdziwiłam się, że czuć mocno dojrzały, ciepły aromat – kakao, gorzka czekolada, siano. Nie spodziewałam się aż tak dojrzałych nut po czteroletniej Białej Piwonii.
Jednak po zaparzeniu uwidoczniły się zupełnie odmienne, powiedziałabym, że odwrotne (jeśli to ma sens?), zapachy – polne kwiaty, świeży arbuz. Herbata okazała się mieć bardzo lekkie body, wodnisty mouthfeel – tak jak byśmy ugryźli kawałek arbuza, ale tak bliżej zielonej skórki. Totalne orzeźwienie!
I tak już było przez wszystkie parzenia, smak i aromat oscylowały pomiędzy tymi dwoma światami – gorzką czekoladą i słodkim, świeżym arbuzem. Skojarzyło mi się to z tzw. obrazami dwuznacznymi, gdzie na tym samym obrazie, możemy zobaczyć dwie różne rzeczy, w zależności od tego, jak nasz mózg zinterpretuje informacje na płótnie/ekranie. Przykładem takiego odwracalnego, dwuznacznego obrazu jest “Moja Żona i Moja Teściowa” autorstwa W. E. Hill’a.

Złożoność tej herbaty uwidoczniła się jeszcze bardziej, kiedy trochę później tego samego dnia piłam inną białą herbatę, o bardzo zdecydowanym, jednopłaszczyznowym smaku. Była nawet smaczna o bardzo aksamitnym mouthfeel, ale do parzenia gongfu moim zdaniem się nie nadawała. Nic się w tym naparze po prostu nie działo.
Wracając do naszej Bai Mudan z 2021 roku, to choć intensywność herbaty słabła od piątego, czy szóstego parzenia (oczywiście wydłużałam czas kolejnych parzeń), to charakter herbaty się utrzymał. Odcień naparu był ciemniejszy w porównaniu do świeżych, tegorocznych herbat białych – słomkowy, z kropelką pomarańczu.
Na koniec sesji przyjrzałam się dokładniej liściom w gaiwanie, widoczne spore fragmenty pędów i mocniej rozwinięte, większe liście (2-3), potwierdziły, że nie jest to Biała Piwonia pierwszej klasy. Ale to pewnie właśnie te większe listki i kawałki gałązek przyczyniły się do słodkiego smaku naparu i bardziej złożonych przemian pojawiających się wraz z upływem czasu.

Jak do tej pory rzadko spotkałam się z herbatą, która łączy w sobie aromaty z tak różnych bajek. Herbata była przy tym bardzo ładnie zbalansowana, żadem aromat czy smak nie zdominował pozostałych, wszystkie ładnie razem tańczyły na języku.