Lahpet to przekąska z kiszonych liści herbaty charakterystyczna dla kuchni birmańskiej.
W Mjanmie ma bardzo długą historię i ważne miejsce w kulturze, ale dla mnie to zupełna nowość. Słyszałam wcześniej o fermentowanej herbacie z Japonii – Goishicha, ale jest to herbata do zaparzania, do picia. Kiedy jednak dowiedziałam się, że jest również kiszona herbata, którą można zjeść, wiedziałam, że muszę jej spróbować.
Mała paczuszka przyszła z Mjanmy parę dni temu.

Co to jest lahpet?
Zanim zabrałam się do jedzenia, trzeba było dowiedzieć się czegoś więcej o lahpet (również laphet, lephet, letpet czy leppet). Okazuje się, że w Mjanmie zazwyczaj je się lahpet na dwa różne sposoby:
- jako sałatkę – zwaną lahpet thoke (zazwyczaj znajdą się w niej takie składniki jak: prażona soczewica, fasola, orzeszki ziemne, pomidory, suche krewetki, kapusta)
- oraz jako przekąskę, gdzie różne składniki prezentowane są osobno w przegródkach ozdobnego naczynia – zwaną ahlu lahpet.
Sałatka jedzona jest na co dzień, natomiast ahlu lehpet podawane jest z okazji świąt i wyjątkowych uroczystości, np. ślubu, urodzin.
“No party nor feast, nor even a formal festivity is complete in Burma without laphet-thoke”
U Ba Than
Cytat pokazuje, jak centralne miejsce w kuchennej tradycji Mjanmy zajmuje lehpet, choć fermentowane liście herbaty jedzone są również w północnej Tajlandii, tyle, że pod nazwą miang.

Jak powstaje lahpet?
Młode pędy herbaty zbierane są z krzewów wiosną (marzec-kwiecień). Przynajmniej w teorii, zbierane są pąk liściowy i dwa młode listki.
Tradycyjny proces produkcji wymaga aż 3-4 miesięcy. Liście są najpierw poddawane działaniu pary wodnej, a następnie umieszczane w glinianych naczyniach i fermentują, pod działaniem bakterii obecnych na liściach. Lahpet to faktycznie fermentowana herbata – w warunkach beztlenowych.
Do ukiszonych liści dodawane są różne przyprawy (czosnek, chili) oraz olej sezamowy i mamy gotowy lehpet.
Jak smakuje fermentowana herbata?
Od razu powiem, że bardzo mi ta przekąska smakowała!
Bałam się, że będzie zbyt gorzka, ale okazuje się, że nie. Goryczka jest, ale zbalansowana, jak w dobrze uwarzonym piwie.
Czuć też kwaśny smak, tu zaskoczenia nie ma, jak to przy produktach kiszonych, oraz smak ostry, bo do liści i młodych pędów dodane było chilli.
Wydaje mi się, że do produktu, który zamówiłam dodany był również olej. Zgaduję trochę, bo nie ma podanego składu.
Jeśli chodzi o teksturę, to nie jest taka jak przy kiszonej kapuście (porównuję do znanych nam kiszonych produktów). Listki i pędy herbaty są dużo delikatniejsze, także teksturę przyrównałabym bardziej do jedzenia poszatkowanej gotowanej młodej kapusty.
Czuć delikatnie herbaciany smak, smak umami (umame), trochę jak przy piciu matcha. Przy piciu matcha, też przecież konsumujemy cały liść, tyle że w zmielonej formie.
Źródła:
The legend of laphet: A Myanmar fermented tea leaf, Thazin Han, Kyaw Nyein Aye
Lahpet thoke (fermented tea leaf salad), 196flavors blog
