Dziś 21 maja – Międzynarodowy Dzień Herbaty!
Taka okazja woła o sięgnięcie po coś niezwyczajnego. Dobrze, że na półce, już od 2 tygodni, czeka paczuszka wyjątkowej czarnej herbaty – Jin Jun Mei 金骏眉.
Informacje o herbacie:
- Pochodzenie: Chiny, Fujian, Góry Wuyi
- Producent: Zheng Shan Tang
- Rodzaj herbaty: czarna
- Gatunek herbaty: Jin Jun Mei
- Odmiana krzewu (kultywar): qi zhong (cai cha)
- Cena: ~600zł/50g
Nawet jeśli Jin Jun Mei 金骏眉 (jīn jùn méi) by mi nie smakowała, to czy wypada to głośno powiedzieć?
Na szczęście nie mam tego problemu, bo herbata jest po prostu przecudna. Złożona, aromatyczna, o niezwykłym kolorze naparu.
Już susz jest dość ciekawy, ciemny, ze złotymi refleksami, jak na Jin Jun Mei przystało – w języku chińskim 金 jīn oznacza złoto. Wcześniej piłam produkowaną w tym samym stylu herbatę z innych kultywarów i susz wyglądał zupełnie inaczej, był o wiele jaśniejszy, wręcz żółty.
Także ciemny, grafitowo-czarny susz mnie trochę zaskoczył.
Co ciekawe, ciemny susz daje dość jasny kolor naparu, złoto-żółty, nietypowy dla herbat czarnych, a charakterystyczny właśnie dla Jin Jun Mei od Zheng Shan Tang (正山堂). Czytałam gdzieś na ten temat, ale nie sądziłam, że kolor będzie się na tyle różnił. Kolejne zaskoczenie!
Jin Jun Mei parzyłam w gaiwanie (150ml), użyłam 3g suszu i wodę bezpośrednio po zagotowaniu. Liście zalewałam aż 8 razy (wyciągnęłam z tych 3 gramów wszystko co możliwe!).
Smak jest złożony, napar z każdego parzenia jest trochę inny i odkrywa przed nami kolejne nuty smakowe. Na początku wyczułam trochę cedru, potem nuty miodowe, różę, płatki róży, nektar, skórkę pomarańczy, bliżej nieokreślone kwiaty.
Napar jest przyjemnie aksamitny, słodki, ale nie przesadnie słodki. Słodycz Jin Jun Mei wydaje mi się elegancka, subtelna, wielowymiarowa. To na pewno nie to samo, co dosypanie łyżki cukru do kubka czarnej herbaty!
Nie dziwię się dlaczego herbata ta uznawana jest za tak ekskluzywną i zawojowała rynek herbat czarnych w Chinach. Na pewno napiszę na jej temat dedykowany artykuł, bo choć powstała dość niedawno (w 2005 roku), to zdążyła nie tylko zdobyć renomę, ale i namieszać w herbacianym świecie.
W naparze nie wyczułam żadnej goryczy, ale po 4 parzeniu w ustach pojawiła się lekka cierpkość, suchość w ustach. Wydaje mi się, że to ze względu na pąki – herbata ta zrobiona jest wyłącznie z pąków liściowych. Ostatecznie jednak posmak herbaty jest słodki i długo utrzymuje się na języku.
To była naprawdę przyjemna i relaksująca sesja herbaciana. Cierpliwe liście! A stresowałam się lekko przez cenę 😉
Doskonała herbata na wyjątkową okazję i do cichej kontemplacji.